czwartek, 2 sierpnia 2012

Rozdział 3

Wspomnienie było we mnie tak żywe podczas zetknięcia się naszych dłoni, że chciałam zacząć wrzeszczeć i zapewne tak by się skończyło nasze pierwsze i ostatnie spotkanie, gdyby w progu domu nie pojawiła się starsza, siwa pani.
- Witaj skarbie! To pewnie ty jesteś Amelia, prawda? – zapytała.
Wyminęłam szerokim łukiem zdziwioną parę i na drżących nogach podeszłam do staruszki.
- Tak, jestem Amelia Johnson, a pani to pewnie właścicielka pensjonatu? – zapytałam podając rękę na przywitanie.
-Tak, złotko chodź do domu pokażę ci twój pokój. Martwiłam się o ciebie. Powinnaś dojechać jakieś dwie godziny temu.
-Owszem, ale miałam problem z trafieniem tu. Na szczęście pomogła mi Elena.
-Tak, tak ona i Stefano to dobre dzieciaki- powiedziała pani Flowers i pociągnęła mnie do środka.
Dom był przestronny i utrzymany w starodawnym stylu, co nadawało mu klasy i ducha odpoczynku. Wchodząc tam czuło się jakby człowiek przenosił się w inny czas, spokojniejszy i bardziej odprężający, gdzie nikt się nigdzie nie spieszył. W salonie był duży kominek, w którym wesoło igrały ogniki nadając dodatkowy nastrój. Jednak po mimo tego, dom wprawiał mnie w przerażenie. Wyczuwałam w nim coś niepokojącego. Może z tego powodu, że schody prowadzące na piętro mocno skrzypiały przy każdym naszym kroku, a może dlatego, że wszędzie były zasłonięte kotarami okna. Pomieszczenia były utrzymane w półmroku.
Panie Flower zatrzymała się dopiero przy samym końcu korytarza i otworzyła jedne z licznych drzwi. Uderzyła w nas fala światła słonecznego. Ucieszyło mnie to na tyle, że miałam ochotę rozpłakać się. Zaczynałam się już czuć jak w jakimś grobowcu.
Mój pokój był utrzymany w kolorze ciemnego fioletu, ale okno znajdujące się naprzeciwko drzwi było na tyle duże, że słońce doskonale oświetlało całe pomieszczenie. Po prawej stronie stało duże łóżko z narzutą w kolorze jasnego fioletu i pięć dużych beżowych poduszek. Za łóżkiem, tuż przy oknie stało biurko z jasnego drewna i rzeźbione krzesło. Po lewej stronie stała duża szafa i komoda w kolorze takim jak reszta mebli oraz drzwi jak się potem okazało do niedużej łazienki w kolorze beżu i brązu.
-Mam nadzieję, że będzie ci się tu podobało.
-Tak ,jest pięknie – powiedziałam posyłając starszej pani ładny uśmiech.
-Zaraz Stefan wniesie resztę twoich rzeczy, więc będziesz mogła się rozpakować i rozgościć. Potem pewnie będziesz głodna, więc kuchnia jest po lewej stronie  od wejścia do domu. Jeśli będziesz coś potrzebowała to pewnie tam mnie znajdziesz, a jeśli nie to na pewno Stefan ci pomoże – powiedziała i wyszła zostawiając mnie samą.
Bez sił opadłam na łóżko i ukryłam w dłoniach twarz. Co ja w ogóle wyrabiam? Przecież wampiry nie istnieją, a to, co widziałam tamtej pamiętnej nocy to wytwór mojej wyobraźni. Nie chce, żeby wzięli mnie za wariatkę! Ściągnęłam kaptur i okulary, kiedy do pokoju wszedł obładowany moimi rzeczami zielonooki szatyn.
-Wszystko w porządku? – zapytał widząc moje podkrążone oczy, albo może tyczyło się to mojego wcześniejszego zachowania?
Od razu nasunęłam na nos okulary.
-Tak wszystko ok. Dziękuje za pomoc. Jeśli możesz to połóż to wszystko obok szafy.
Chłopak kiwnął głową  z uśmiechem i zrobił to co mu kazałam. Po czym poszedł po resztę moich rzeczy.
-To chyba wszystko. Gdybyś czegoś potrzebowała, to mieszkam dwa pokoje wcześniej.
-Dziękuje- odpowiedziałam tylko.
Do końca dnia zajęło mi rozpakowywanie swoich rzeczy i układanie ich na miejscu. Kiedy w końcu skończyłam za oknem było już całkiem ciemno. Nic dziwnego skoro według mojego zegarka była już dwudziesta pierwsza. Wzięłam luźne dresowe rybaczki i świeżą bluzę, i poszłam wziąć prysznic. Woda rozluźniła moje mięśnie, które były spięte przez długą jazdę samochodem. Nie spałam już od doby, jednak burczący brzuch i tak nie pozwoliłby mi zasnąć. Musiałam coś zjeść, ale samotne włóczenie się po ciemnym domu nie było dość kuszące. Ostatecznie jednak wygrał głód. Narzuciłam na głowę kaptur i wyszłam z pokoju. Ku mojemu zaskoczeniu i jednocześnie szczęściu korytarz był dość dobrze oświetlony. Zeszłam jak najciszej się dało po skrzypiących schodach, bo nie chciałam nikogo obudzić.
Kuchnie znalazłam bez problemu i od razu dopadłam się do lodówki. Odnalazłam w niej moje ulubione masło orzechowe i zabrałam się za robienie kanapek.
-Cześć! Nie śpisz jeszcze?
Usłyszałam głos szatyna tuż za sobą tak nagle i niespodziewanie, że upuściłam nóż i podskoczyłam ze strachu. Myślałam, że Stefano zacznie się śmiać jak każdy inny chłopak po nastraszeniu dziewczyny, a on zrobił przepraszającą minę.
-Nie chciałem cię przestraszyć. Myślałem, że słyszałaś jak wchodzę – tłumaczył się.
-Nic nie słyszałam, ale to pewnie przez to, że jak zwykle się zamyśliłam. Zrobić tobie też kanapkę? - zapytałam uprzejmie.
-Nie, dzięki. Przyszedłem napić się… yyy… wody – zakończył z dziwnym wyrazem twarz.
Nie! Szukam dziury w całym.
Kiedy usiedliśmy razem przy małym stoliczku w kuchni szatyn popijając ciecz nie spuszczał ze mnie wzroku. Owszem,  był niesamowicie przystojny, ale to się dla mnie nie liczyło. Nie wiem dlaczego, ale bałam się go. Wszystko przez te moje halucynacje! Ręka w której trzymałam kanapkę drżała ukazując mój stan emocjonalny. Od razu pożałowałam, że nie zabrałam ze sobą przyciemnianych okularów.
- Wszystko z tobą dobrze? Trzęsiesz się – powiedział łagodnie.
-Tak… yyy… wiesz to dlatego, że rzucam palenie – wypaliłam.
Stefano pokiwał ze zrozumieniem głową, ale czułam, że mi nie uwierzył.
-Dlaczego ciągle nosisz na głowie kaptur lub zakrywasz oczy okularami?
-Wiesz jestem bardzo zmęczona, a jeszcze muszę zadzwonić do rodziców – wstałam szybko od stołu i podeszłam do zlewu, aby umyć talerzyk po posiłku.
-Amelia, wiem że to może dziwnie zabrzmi, ale jeśli coś by się działo dziwnego to, zawsze możesz powiedzieć o tym mi lub Elenie.
Kurde o co im wszystkim chodzi? Każdy robi jakąś tajemnice i do tego przestrzega mnie przed ,, dziwnymi wydarzeniami’’, to wszystko mnie przerażało.
Kiedy tylko uporałam się ze zmywaniem, nalałam sobie kubek wody i odwróciłam się w stronę Stafana w celu udzielenia mu odpowiedzi, jednak jego już tam nie było. Zdziwiona poszłam do swojego pokoju. Upiłam duży łyk wody i spojrzałam na zegarek. Było już po dwudziestej drugiej, ale wiedziałam, że rodzice pewnie nie śpią i czekają na jakąś wiadomość ode mnie, więc wybrałam dobrze mi znany numer. Już po pierwszym sygnale usłyszałam w słuchawce mamę.
-Halo!
-Cześć mamuś!
-No nareszcie, już myśleliśmy z ojcem, że coś ci się stało!
-Nic mi nie jest. Szczęśliwie dojechałam do pensjonatu, rozpakował się i najadłam.
-To dobrze. Jak ci się tam podoba?
-Jest fajnie. Miła okolica i ludzie.
-No to teraz możesz odpocząć. Śpij dobrze i pamiętaj, żeby jutro zobaczyć jak idą prace w twoim domu. Ściskamy cię z tatą mocno.
-Tak, pamiętam. Całuje was mocno. Dobranoc.
-Dobranoc.
Odłożyłam telefon na brzeg łóżka, po czym przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. Już po chwili oddałam się w ramiona Morfeusza, aby śnić o tajemniczych, niebezpiecznych, czarnych oczach.
No i mamy kolejny rozdział! Ostatnio mi się nudzi i dlatego tak często dodaje coś nowego. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam.
Pozdrawiam ;D

9 komentarzy:

  1. Ej, ej, będę płakać, czekam na Damona :CCC! Gdzie on jest? Czekam na następną z niecierpliwością! Jak nie dodasz szybko to marnie skończysz!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo ja na Damona czekam <3
    Ciekawe, czy to Stefan zabił Ericka :D:D
    Pozdrawiam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. "tajemnicze, niebezpieczne, czarne oczy"...ach! Ja chcę Damona! Wiem, wiem, przynudzam, ale już tak mam^^
    Ameli jakaś nerwowa jest, choć wcale jej się nie dziwię i nadal jestem ciekawa, kto zabił Erica...pisz i jeszcze raz pisz!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo fajny ;) ahh, czarne oczy <3 ja chce Damoona! ;D
    czekam na nexta ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :). Te czarne oczy ciekawe kiedy je zobaczy. Czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Bardzo podoba mi się ta historia i jestem ciekawa jej dlaczego ciągu. Czekam tylko na TEN moment kiedy zobaczy Damona bo jak mniemam to się niedługo stanie ?
    Zyczę WENY i mam nadzieje ze szybko bedzie kolejny rozdział :d

    OdpowiedzUsuń
  7. [SPAM]Chciałabyś poznać opinię na temat swojego bloga? Dowiedzieć się jak postrzegają go inni? Nie czekaj i zgłoś się do Raju Ocen. Ocenialnia stoi otworem.
    raj-ocen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobra, w końcu wzięłam się za czytanie:) Też jestem ciekawa o co chodzi z tymi okularami i kapturem... Jeśli gdzieś o tym pisałaś, to przegapiłam, wybacz.
    No dobra, jest w nowym, niepokojącym miejscu, poznaje nowych niepokojących ludzi... czekam na Damona^^
    A za ten kaptur i reakcje na widok Stefano, to ona zostanie uznana za wariatkę w tempie ekspresowym... Chyba że dowiedzą się dlaczego przyjechała do MF.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozbroił mnie tekst o rzucaniu palenia!
    świetna wymówka, w życiu bym nie wpadła na coś takiego. Ciekawa jestem, kiedy Amelka zorientuje się, że otaczają ją wampiry. No i Stefan jaki pomocny, oh to jego dobre serduszko aż nie mogę uwierzyć. Zastanawiam się tylko, dlaczego on mieszka w hotelu? Przecież ma swój dom?

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń