wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział 38

- Spokojnie, księżniczko. Co on ci takiego powiedział?
- Katherina odnalazła Łowce. Posiada on moc Pierwotnego Łowcy. Są już w Mystic Falls - na te słowa ciało Damona, który trzymał mnie w objęciach, zesztywniało.
- Do tego okazało się, że Klaus wcale nie jest tu tym złym. On chce ratować sobie i nam tyłek przed starożytnym nieśmiertelnym Silasem.
Nawet nie wiem czemu nagle zaczęłam wszystko opowiadać czarnowłosemu. Może to przez nasza więź.
- Wszystko będzie dobrze - powiedział i tuląc mnie do siebie wprowadził do domu. Usadowił przy kuchennym stole z gorącą herbatą, a potem odszedł do salonu wykonać kilka telefonów. Słysząc jego podniesiony głos byłam niemal pewna, że rozmawia z Stefanem, a potem z samym Klausem. Ja potrafiłam tylko myśleć o tym, że przez moje paktowanie z Katheriną może zginąć Damon, a jeśli on by umarł to ja zaraz po nim. Wszystko poszło zupełnie nie tak! Nie dość, że zamierza nas zabić jakiś Silas to teraz jeszcze Łowca. W końcu po godzinie czasu mój przyrzeczony powrócił do kuchni już w nie co lepszym humorze.
- Myślisz, że Kath przyjdzie pochwalić się swoją zdobyczą ? - zapytał
- Tak, na pewno przyjdzie.
- Chętnie zaczekam.
- Co chcesz zrobić ? - zapytałam pochylając się w jego stronę.
- Tym się nie martw - powiedział szybko skradając mi buziaka. Fala ciepła rozeszła się po moim ciele i nawet nie wiem kiedy Damon okrążył stół i zaczął mnie całować łapczywie. Zapomniałam o wszystkim co się dzieje. Mogłam się skupić tylko na jego smakowitych ustach. Moje ręce automatycznie wplotły się w jego kruczoczarne włosy. Jego dłonie delikatnie przesuwały się po moich plecach. Całował mnie co raz bardziej zaborczo. Nagle wzmocnił uścisk i poderwał mnie z miejsca sadzając na stole. Przeszły mnie rozkoszne dreszcze. Złapałam się za rozpinanie jego czarnej koszuli, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Odskoczyliśmy od siebie ciężko dysząc. Unikając wzroku Damona zeskoczyłam ze stołu i podeszłam do drzwi wejściowych. Uchyliłam je delikatnie widząc Katherinę, a za nią przystojnego szatyna.
- Amelio, poznaj Christiana - powiedziała wesoło wampirzyca. Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Łowca wyciągnął kołek i przepychając się obok mnie rzucił się na Damona. Ja wraz z Katheriną krzyknęłyśmy :Nie!
Walka trwała na dobre, kiedy w końcu otrząsnęłam się i zaprosiłam wampirzyce do środka. Z całych sił próbowała odciągnąć Christiana od mojego wampira. Kiedy w końcu jej się to udało Damon leżał na środku salonu z kołkiem wbitym w klatkę piersiową. Podbiegłam do niego i pałam na kolana głośno szlochając. Patrzył na mnie mętnym wzrokiem, a z mojego gardła wyrwał się głośny wrzask, który przerodził się w przerażające wycie, a potem z całej siły wyciągnęłam kołek tkwiący w ciele mojego narzeczonego. Damon zachłysnął się powietrzem, a potem z wytrzeszczonym wzrokiem spojrzał na coś za mną.  Jednak dla mnie liczyło się tylko to, że kołek ominął serce, a Salvatore będzie nadal żył.  Dopiero przeciągłe warczenie i trzask wybitej szyby przywróciło mnie do rzeczywistości.  Za moimi plecami stało stado wilków patrzących nienawistnie w stronę okna. Nigdzie nie było Katheriny i Christiana.
- Coś pięknego - powiedział pojawiając się nie wiadomo skąd, Klaus.
- Co ? Co tu się stało? - zapytałam nadal klęcząc przy Damonie, który właśnie starała ise podnieść z podłogi.
- Wezwałaś je - powiedział Klaus pokazując na zdezorientowane zwierzęta.

_______________
Wesołych Świąt!
Przepraszam za tak długą nieobecność. Mam nadzieję, że już nie zniknę na tak długi czas.
Ps: Zapraszam na świetnego bloga mojej koleżanki http://klauspierwotnahybryda.blogspot.com/ .
Pozdrawiam ;*

Łączna liczba wyświetleń