czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział 6

Stałam przy drzwiach kurczowo ściskając klamkę, która była moją przepustką do bezpieczniejszego świata. Mimo że wiedziałam, że nie zdołałabym daleko uciec, to jednak trzymając ją czułam się pewniej, kiedy te niebezpieczne stalowe oczy patrzyły na mnie. Na kuszących, malinowych ustach mężczyzny w czerni wykwitł ironiczny uśmiech. Każda komórka ciała krzyczała, żebym uciekała, tylko oczy nie potrafiły przestać na niego patrzyć.
- Braciszku nie przedstawisz mi nowej lokatorki? – zapytał głosem  tak cudownym i jednocześnie przerażającym, że drgnęłam z zachwytu i strachu.
- Tak, a więc poznajcie się. To jest nasza nowa mieszkanka - Amelia Johnson, a to mój starszy brat – Damon Salvatore – odezwał się zielonooki. Gdybym nie usłyszała jego głosu, pewnie nawet nie wiedziałbym, że nadal tu jest wraz z Eleną. Tak niedawno temu uważałam Stefana za przystojnego chłopaka, ale jego brat przyćmiewał go. Czarnowłosy bóg grozy świecił jak księżyc wśród gwiazd. Podszedł pewnym siebie luźnym krokiem i wyciągnął dłoń w moją stronę, w geście powitania. Spojrzałam na moja prawą dłoń zaciśniętą na klamce. Nie chciałam jej puszczać jak ostatniej deski ratunku, jednak z drugiej strony niegrzecznie by było się nie przywitać. Patrząc się uważnie na niego podał mu moją dłoń. Zacisnął na niej swoje chłodne, silne palce i uniósł do ust, jednocześnie się nie co pochylając. Jego usta na mojej dłoni spowodował przyjemny dreszcz, który rozszedł się po całym moim ciele. Chciałabym poczuć to jeszcze raz, a potem jeszcze jeden  i jednocześnie uciekać daleko od tej osoby, od tego pensjonatu.
- Mam nadzieję, że mój pokój nadal należy tylko do mnie? – zapytał nadal patrząc mi się prosto w oczy.
- Witaj, Damonie. Twój pokój nadal czeka na ciebie, ale wiedz, że nie chcemy tu problemów – powiedziała pani Flowers pojawiając się niewiadomo skąd.
Dopiero po tych słowach puścił moją dłoń i odwrócił się w stronę mówczyni. Podszedł do niej i także przywitał pocałunkiem w rękę.
- Tak, wiem, ale przecież zna mnie pani. Jestem spokojnym człowiekiem.
- Tak, spokojnym człowiekiem – powiedziała z dziwną miną siwa pani i odeszła do swoich prac.
Ja natomiast wykorzystując chwilową nieuwagę zgromadzonych szybkim krokiem poszłam w stronę schodów prowadzących na piętro. Kiedy tam dotarłam biegiem rzuciłam się w stronę pokoju. Dopiero kiedy zamknęłam za sobą drzwi na klucz odetchnęłam z ulgą.
W głowie kłębiły mi się myśli, a z ust wypływało jedno słowo, wciąż od nowa : CHOLERA! Krążyłam po pokoju jak zamknięty w klatce tygrys. Ostatecznie rzuciłam się w stronę laptopa i połączyłam się z Internetem. W wyszukiwarkę wpisałam : duża szybkość, siła i możliwość  manipulowania umysłami innych.
Na ekranie pojawił mi się X-Man. Zaśmiałam się ze swojej głupoty. Przecie Internet nie przyniesie mi wszystkich informacji. Co teraz robić? Znalazłam się  pułapce bez wyjścia. Nie mogłam wyjść z tego pokoju. Za bardzo się bałam. Usiadłam na łóżku i objęłam nogi, kołysząc się w przód i  w tył. Za oknem już od jakiegoś czasu panował mrok. Deszcz głucho bębnił w okno, kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Zamarłam w bezruchu. Bałam się nawet oddychać.
- Amelia, wyjdź z pokoju. Przecież musisz coś jeść – powiedział z zatroskaniem w głosie Stefan.
Jednak ja nawet nie zamierzałam się odezwać, a co dopiero opuścić swój azyl. Serce biło mi jak oszalałe, a przed oczami stawały mi obrazy z poprzedniego wieczora.
- Powiedz mi co się dzieje? Posłuchaj. Ja wiem, że nie śpisz. Otwórz drzwi i porozmawiajmy. Mówiłem ci, że o wszystkim możesz mi powiedzieć.
Skąd do cholery wie, że nie śpię. Brzuch zaczynał mnie boleć od uścisku. Spięłam mięśnie gotowa walczyć. Mimo że siedziałam w zamkniętym pomieszczeniu to, gdzieś w głębi czułam, że to słabe zabezpieczenie.
- Co koleżanka nie chce cię słuchać? – usłyszałam słowa starszego brata Stefana, które były przepełnione jadem.
- Nie wtrącaj się Damon – odpowiedział mu szatyn.
- Chciałem pomóc, ale skoro nie to, nie. Możliwe, że znam wyjaśnienie na jej zachowanie, ale skoro nie chcesz wiedzieć to ok. Idę zapolować.
- Zaczekaj! O czym ty mówisz?
- Ehh braciszku… Co byś zrobił jeśliby się okazało, że nasza kochana Amelka pamięta wszystko z wczorajszego wieczora?
- Co ty powiedziałeś? – niemal warknął zielonooki i usłyszałam duży huk, a po nim śmiech czarnowłosego.
-Braciszku, jeszcze dużo musisz się nauczyć.
Po tych słowach nastąpiła cisza. Siedząc na łóżku cała dygotałam. Nie wiedziałam co tam się wydarzyło i kim tak naprawdę są ci ludzie.
- Amelia otwórz drzwi. Czas, żebyśmy poważnie porozmawiali – usłyszałam słowa szatyna.
- Uuuu Stefek wkracza do akcji! Chyba zostanę to zobaczyć – powiedział rozbawiony Damon.
- Proszę cię, Amelka.
Byłam jak sparaliżowana. Tak bardzo się bałam, że klęknęłam na środku pokoju i modliłam się pierwszy raz od bardzo dawna.
- W takim tempie to my do jutra nie porozmawiamy – powiedział zirytowany starszy z braci – Jeżeli ich nie otworzysz to sami je otworzymy, ale uwierz, że lepiej żebyś zrobiła to sama.
Przełknęłam głośno ślinę i poczułam słone łzy spływające po policzkach.
- Błagam! Zostawcie mnie w spokoju. Przecież ja nic wam nie zrobiłam!
- Porozmawiaj z nami – powiedział spokojnym i łagodnym głosem Stefan.
-  Jeżeli tu wejdziecie to wyskoczę z okna! – krzyknęłam z desperacją w głosie.
- Dobra Stefek wystarczy tych podchodów.
Po jego słowach usłyszałam głuchy trzask drewnianych drzwi od mojego pokoju. Pędem rzuciłam się w stronę okna. Jednak nie zdołałam go nawet otworzyć. Szybko znalazłam się w silnym uścisku. Krzyczałam, szarpałam się i płakałam jednocześnie.
- Uspokój się ! – powiedział czarnowłosy.
Czułam jego chłodny oddech na szyi. Jego bliskość sprawiała, że drżałam, ale nie bardzo wiedząc z jakiego powodu. Czy to przez strach, czy pożądanie ?
W końcu się poddałam. Już się nie wyrywałam tylko po prostu płakałam ze zwykłej bezsilności. Szybko zaczęłam tracić grunt pod nogami i to, że nadal stoję zawdzięczałam tylko Damonowi.
- Ciii… mała. Nie ma co płakać. Stefano nie pozwoli mi tobie nic zrobić. Szkoda.
Po tych słowach podprowadził mnie do łóżka, gdzie ze zbolałą miną siedział zielonooki.
- Nie bój się – powiedział szatyn.
Jednak ja nie potrafiłam przestać dygotać, a z oczu ciągle płynęły gorące, słone łzy.

_____________________________________________________________________________
Jak wam się podoba ten rozdział?
Wiem, wiem. Słabo mi wyszedł, ale niestety brak weny ;/
Czytajcie i komentujcie ;D
Pozdrawiam ;*

16 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny i nie marudź :D. Troszkę błędów ortograficznych no i Stefano ciągle zmienia imię na Stefan XD.
    Gdybym była Amelią to nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu. Otoczona wampirami, które w każdym momencie mogą wyważyć drzwi.. Brr, aż mnie dreszcze przeszły.
    Czekam na kolejną <3.

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle teraz muszą jej wszystko powiedzieć i dobrze będzie wiedziała jak może mniej więcej się bronić. Ciekawa jestem jaka będzie jej reakcja. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa Damon!♥
    Szkooda, że taki którki ;( ale ważne, że jest!
    Amelia z wampirami ^^ ja bym się tam nie bała przebywać z tymi braćmi. To oni by ode mnie uciekli, jakbym się na nich rzuciła♥
    Czekam na nn ;D Pozdrawiam ;*!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne!
    Nie mogłam się doczekać, ale stwierdzam, że się opłacało. Rozdział czytałam z zapartym tchem i nie mogłam odwrócić oczu od monitora. Mam nadzieję, że na kolejny nie będę musiała czekać tak długo.

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, świetne ;) tylko trochę krótkie, ale jedna najważniejsza rzecz: DAAAAAAAAAAMON!! ♥
    gdybym była na miejscu Amelii to bym nie marudziła i z największą chęcią wpuściła braci do pokoju ;D
    ciekawa jestem jak zareaguje i czy połączy fakty ?
    Czekam z niecierpliwością na nn ;>
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział:) ja bym braci wpuściła bez wahania :d czekam na nn;) [serca-z-kamienia]

    OdpowiedzUsuń
  7. WOW... rozdział robi wrażenie... Mam nadzieję, że Amelia zrozumie kim tak naprawdę jest Damon...:)
    Już nie mogę doczekać się następnego..;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Informacja na http://w-poszukiwaniu-marzenia.blogspot.com
    Zapraszam.
    Obiecuję, że nadrobię^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam!
    Na Raju Ocen pojawiła się ocena Twojego bloga. Znajdziesz ją pod numerem 018. Zapraszam do czytania i komentowania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przystojny blondyn o dość bujnej czuprynie ospale usiadł przy stoliku w niewielkiej kawiarence. Zamówił espresso i rozpoczął poszukiwania ulubionego notatnika. Grzebiąc po kieszeniach, niechybnie zauważył wielką, atramentową plamę na prawej dłoni.
    — Czas powitać postęp technologiczny — westchnął, sięgając do plecaka.
    Laptop zajął honorowe miejsce tuż obok kawy i niewielkiego wazonika. Mężczyzna strzelił kostkami, a następnie uruchomił maszynę.
    Na terenie kawiarenki dostępny był bezprzewodowy Internet, który tylko rozochocił wyposzczonego blondyna. Rozejrzał się po lokalu, upewniając, że nikt nie patrzy. Zachichotał i kliknął na zakładkę z ulubioną kreskówką. Niestety, kolega, z którym dzielił pokój w akademiku, okazał się naprawdę paskudnym informatykiem.
    Laptop zaczął szaleć — najpierw włączyła się strona Nyan cat, potem „Pan Trolololo”, aż na ekranie pojawiła się strona główna jakiegoś forum.
    Czerwony na twarzy blondyn niepewnie spoglądał na ekran, błądząc palcem po padzie.
    — Forum literackie Nasza Pisarnia — przeczytał.
    Zjechał kursorem w dół. Przeczytał kilka tematów w Obsłudze pióra, potem zerknął na opowieści użytkowników w Prozie i wiersze w Poezji. Uśmiech momentalnie rozkwitł na jego twarzy.
    Zarejestrował się niemal od razu. Przeczytał regulamin, założył wątek powitalny w Plakietkach z nazwiskiem i ruszył na podbój tematów.
    Kawa wystygła, na zewnątrz zrobiło się ciemno, a dwaj wykładowcy z pewnością odnotowali kolejne nieobecności przy jego nazwisku. Młody student ocknął się z formowego szału dopiero wtedy, gdy laptop, mimo porządnej, litowo-jonowej baterii, odmówił posłuszeństwa. Zapisał więc na kartce „www.NaszaPisarnia.ugu.pl” i, przeklinając, że zapomniał dodać odpowiedniej zakładki, wsadził ją do kieszeni spodni. Zerknął na zegarek, który nieco go otrzeźwił, by po chwili wybiec z kawiarni — miał nadzieję, że zdąży na ostatni wykład…

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział na prawdę dobry. Bardzo dobrze opisujesz relację między bohaterami. czekam na nową notkę i zapraszam do mnie, na: http://jestesmy-mlodzi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czemu, ale mój komentarz się nie opublikował=.=
    No więc napiszę jeszcze raz!^^ Uwielbiam ironizm Damona:)Nikt go w tym nie przebije^^ Poza tym bardzo chętnie otworzyłabym im drzwi i jeszcze zrobiła transparent z napisem "Zapraszam"^^
    Amelka niech wykorzystuje okazje póki może:D
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Ps. Rozdział 1 na http://czarny-krag.blogspot.com/
    Zapraszam^^

    OdpowiedzUsuń
  14. "- Ciii… mała. Nie ma co płakać. Stefano nie pozwoli mi tobie nic zrobić. Szkoda." - najlepszy fragment rozdziału. Chociaż "tobie" zamieniłabym na "Ci".

    Ogólnie rozdział o strachu głównej bohaterki i próbie jej uspokojenia. Nic nie wnosi, nie wiele się dzieje. Hm... Damon wzbudza strach, mogła go sobie przypomnieć z momentu wypadku... Bardzo teoretycznie, z trudem, ledwo co, ale jednak. Moc Stefana też jest niepokojąca. Ale na litość bogów, co takie wydarzyło się, by wzbudzić aż taką panikę? Bo jest nieco nienaturalna... I co się w dalszej części rozdziału stało z Eleną?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. o jeny ale mnie to wciągnęło! świetne opowiadanie<3. zapraszam na mój blog: http://just-love-me-4ever.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. Hm, tak w sumie to tutaj nic się nie wydarzyło. Amelia już na pewno o wszystkim wie. Jedynie ostra postawa Damona mi się podobała, kocham go!

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń