sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 24



Przez większą część nocy nie mogłam zasnąć. Leżąc myślałam o rozmowie z Paulem. Możliwe, że jestem naiwna i dałam się omotać Klusowi, a co za tym idzie także Damonowi. Jednak nie miałam pewności czy nie jest wręcz odwrotnie. Może to Paul próbuje namieszać nam wszystkim w życiu. Może to on jest tu tym złym.
Do tego jutro miałam powrócić do miejsca, z którego uciekłam kilka tygodni temu. Do miejsca gdzie moje spokojne życie wywróciło się na zawsze do góry nogami. Wiedziałam, że będę musiała okłamać rodziców co do mojego towarzysza i przenocować go narażając ich życie. Powinnam także odwiedzić grób Ericka, ale nie byłam pewna, czy to ma jakiś sens. W końcu mój zmarły chłopak ostatnio dość często mnie odwiedza po za grobem.
Mój umysł uwolnił się od problemów dopiero nad ranem. Od razu odpłynął w krainę marzeń sennych, które tym razem nie były ani odrobinę miłe.
Leżałam na kamiennej posadzce jakiejś ciemnej jaskini. Chłód i jej wygląd przypominał grobowiec. Moje ciało było skrępowane grubym sznurem, a jego koniec trzymał w swoich dłoniach Damon. Twarz miał wykrzywioną w swoim firmowym półuśmieszku. Co jakiś czas szarpał za linę powodując moje przesuwanie się po ostrych kamieniach leżących pode mną . Sprawiał mi ogromny ból, ale w żadne sposób nie chciał przestać nawet jeśli go o to błagałam.
- Wstawaj – usłyszałam jego szyderczy głos.  Z całych sił chciałam wykonać jego polecenie jednak nie mogłam się nawet lekko unieść. Jego śmiech odbił się kilkakrotnie od ściany grobowca.
- Zaraz musimy jechać. Wstań, księżniczko – słyszałam ponownie. Mój umysł powrócił do rzeczywistości. Powoli otworzyłam oczy, aby ujrzeć nad sobą znienawidzoną twarz.
- Znów o mnie śniłaś? – zapytał puszczając mi oczko.
- Chciałbyś – odpowiedziałam, nadal zaspanym głosem.
Wampir nie zwracając na mnie uwagi podszedł do komody i zaczął grzebać w mojej bieliźnie. O nie doczekanie! Wyskoczyłam z łóżka zabierając z sobą poduszkę. Podeszłam do Damona i zamachnęłam się nią , i… oczywiście mi uciekł śmiejąc się radośnie.
- Psychol – powiedziałam sama do siebie.
- Załóż ten czerwony komplecik  - krzyknął z korytarza.
- Maniak seksualny!
Boże, jak ja z nim wytrzymam dwie doby? Przecież my się pozabijamy!
Ubrałam się szybko starannie omijając wspomniany wcześniej ,,czerwony komplecik’’. Wrzuciłam jeszcze kilka rzeczy do torby i byłam gotowa. Zakładając po drodze czarne, długie kozaki i tego samego koloru skórzana kurtkę, pognałam do kuchni. Zabrałam pani Flowers pyszną kanapkę z szynką i wyszłam przed dom. Czarnowłosy pakował właśnie swój bagaż do bagażnika, więc wzięłam kilka głębszych oddechów i poszłam w jego ślady.
- Gotowa? – zapytał otwierając przede mną drzwi pasażera.
- Myślę, że tak – odpowiedziałam i wsiadłam do samochodu, mając nadzieję, że przeżyje ten wyjazd.
Damon już po chwili siedział na miejscu kierowcy i odpalał swój ukochany samochodzik. Jednak zamiast ruszyć pochylił się w moją stronę i złapał za brzeg bluzki, ściągając mi ją z ramienia. Naszym oczom ukazało się czerwone ramiączko. Nie! To nie możliwe! Byłam pewna, że wkładałam czarny biustonosz. Moja twarzy oblała się rumieńcem.
- Wiedziałem – powiedział cicho Damon z dziwnym uśmiechem i wyjechał podjazdu przed pensjonatem na niewielką dróżkę, a ja nie mogłam pozbyć się uczucia, że to słowo miało drugie, ukryte dno.
Damon
Musiałem sprawdzić siłę naszego przyrzeczenia. Okazuje się, że zaczęło się naprawdę rozwijać. Jeszcze tydzień temu dziewczyna nie zrobiła by nic dla mnie, a teraz robi wszystko co każe i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. To bardzo ważne dla naszej przyszłej akcji. Jeśli mam jej wyjawić prawdę muszę mieć pewność, że uda mi się ją zatrzymać przed odejściem ,a nawet przekonać do własnych racji. Na pewno nie będzie z tego powodu zadowolona, ale cóż to ona jest moja, a nie ja jej.
- Jaki jest plan naszej wycieczki? – zapytałem, aby przerwa panującą po między nami ciszę, która trwała już zdecydowanie za długo.
- Najpierw chce jechać do szkoły. Jeśli znał moich przyjaciół musiał chodzić do mojej szkoły. Jeśli tam nic nie znajdziemy to pojedziemy do biblioteki. Tam w bazach mają spis wszystkich mieszkańców Los Angeles, wraz z adresami. Potem chce pojechać na cmentarz…, a potem do domu – powiedziałam nie patrząc na mnie.
- Myślisz, że w tej bibliotece znajdziemy coś o Jedności Los Angeles?
- Na pewno. Pamiętam jak tuż przed moim wypadkiem bardzo tą organizacją interesowała się Ana. To ona jako pierwsza zniknęła w tajemniczych okolicznościach – powiedziałam nadal unikając mojego wzroku. Byłam z tym naprawdę słodka.
- Mam nadzieję, że chociaż wieczorem otrzymam sytą kolację – powiedziałem, chcąc ją nie co wkurzyć, aby spojrzała na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami, w których błyszczą ogniki furii.
- Ani mi się waż tknąć moich rodziców! – wrzasnęła wbijając we mnie nienawistne spojrzenie. O tak! Tego oczekiwałem.
- Kto powiedział, że chce twoich staruszków? – zapytałem pochylając się w jej stronę, nie patrząc na drogę i tak nie było szans na wypadek. Uniosłem dłoń i dotknąłem jej delikatnej skóry na policzku, pod którą przepływała ciepła i smakowita ciecz. Ile dałbym, aby jej znów skosztować. Tamtej nocy było mi naprawdę ciężko się oderwać.
Uśmiechnąłem się kiedy Amelia delikatnie zadrżała pod wpływem mojego dotyku.
Amelia
Czemu ja musze tak na niego reagować! Czemu! Wystarczy, że dotknie mnie, a ja spojrzę w jego głębokie niebieskie oczy, w których tonę z przyjemnością. Powinnam się go bać, a ja zamiast tego najchętniej pochyliłabym się i posmakowała jego idealne usta. Jednym dotykiem mógł mnie doprowadzić do szaleństwa.  Kiedy myślałam, że nie ma już odwrotu kontem oka zobaczyłam, że wjeżdżamy do lasu, w którym prawie dwa miesiące temu zginął Erick. Emocje gwałtownie się zmieniły.
- Patrz na drogę – powiedziałam cierpko, odwracając się w stronę okna.
Wspomnienia uderzyły we mnie ogromną falą. Znów widziałam ostatni uśmiech mojego zmarłego chłopaka, jego rozszarpana tętnicę i magnetyczne czarne oczy napastnika. Zamknęłam oczy i potrząsnęłam głową chcąc jak najszybciej pozbyć się obrazów. Na swojej dłoni poczułam delikatny uścisk dłoni Damona. Okropne obrazy automatycznie zniknęły z mojej głowy. Udało mi się nawet lekko uspokoić.
- Na pierwszym skrzyżowaniu skręć w prawo. Za nim zaraz stoi szkoła, do której jedziemy – powiedziałam zadziwiająco spokojnym głosem.
Kiedy wampir parkował na niewielkim parkingu na terenie szkoły, zabrał swoją rękę z mojej. Poczułam się samotna i opuszczona. Ta szkoła za bardzo przypominała mi dobre chwile spędzone z przyjaciółmi. Nie miałam ochoty wysiadać i rozmawiać z ludźmi, którzy znów będą na mnie spoglądać ze współczuciem wypisanym na twarzy. Dobrze, że nie było tu dużo dzieciaków. Była sobota. Wszyscy odpoczywali w domu , po za małą grupą sportowców, biegających po boisku. Chętnie schowałabym głowę w kapturze, ale nie posiadałam go niestety.
- Idziesz? – usłyszałam pytanie Damona.
- Tak – odpowiedziałam twardo. Nie chciałam, aby myślał, że jestem słabym człowiekiem.
 ________________________________________________________
Rozdział mało ciekawy, ale uznajmy go ciszą przed burzą, która rozpęta się w następnych rozdziałach.
Dostałam wiele nominacji od moich czytelników. Obiecuje, że jak tylko będę miała czas to zabiorę się za odpowiadanie na pytania, a jak na razie bardzo chce wam za te nie podziękować :* Są one dla mnie bardzo ważne.
Postaram się też nadrobić moje braki w waszych rozdziałach.
Pozdrawiam ;*

9 komentarzy:

  1. Rozdział fajny. Trochę mało się działo, ale mam nadzieje, że w następnych rozdziałach będzie ta "burza".
    Czekam na ciąg dalszy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No, nie mogę się doczekać tej "burzy"!
    To było dziwne, że Amelia założyła czarna bieliznę, a okazało się, że jest czerwona. Hmm, ciekawe, co będzie dalej ^^
    Jakoś nie zdziwiło mnie to, że Damon nie będzie chciał jeść rodziców Amelki, to było pewne, że chcę ją :DD
    Czekam na nn i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Heloooł.
    Tak, masz nowego czytelnika :D
    Powiem Ci, że niesamowicie piszesz ;) Rozszyfrowałam Klausa (Btw moją ulubioną postać w TVD), to przyrzeczenie i sama przyrzekam, że przez Ciebie nie będę mogła zasnąć!
    Czekam z niecierpliwością na nn i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co prawda nic takie się nie działo ale mam nadzieję ze w następnym rozdziale będzie ostro xD
    Lubię postać Klausa (nie tylko w TVD ale u cb też ;)) i bardzo ciekawią mnie jego wątki ;pp
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział pozdrawiam i weny życzę ;)
    + u mnie nn codziennie rano ;pp
    http://historiadamaris152.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobre opowiadanie. Uwielbiam czytać o tej tematyce blogi. Dodatkowo zapraszam do mnie {CAROLINE-SECRET.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na zabawne fanmade i świetną stronkę: https://www.facebook.com/TheForwoodDiaries

    OdpowiedzUsuń
  7. ja ze spóźnieniem, ale wcale nie takim dużym. Więc, Klaus mnie rozbraja. On nieraz jest taki słodki, a zarazem okrytnu, och, uwielbiam go! Rzeczywiście, nic się nie działo, ale zainteresował mnie fakt zmieniającej się bielzny Ameli. I co oznacza ta cisza przed burzą, co?

    OdpowiedzUsuń
  8. ah, chciałam poinformować, że na step-to-hell nareszcie pojawił się nowy rozdział, więc zapraszam w wolnej chwili ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam wszystkie zaległe rozdziały i w sumie bardzo się cieszę, że zrobiłam sobie zaległości bo czytałam i czytałam nie odrywając wzroku od komputera :D Oczywiście są świetne i strasznie ciekawie rozwija się akcja! Kocham Klausa i Damona, a ich team to już wg :D już nie mogę się doczekać jak Damon powie jej o tym przyrzeczeniu i jakiejś ich wspólnej scenki :D
    Czekam na nexta i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń