Resztę drogi starałam się nie patrzeć na jezdnie. Bałam się, że znów zobaczę Ericka. Wystarczy, że jego słowa nadal pobrzmiewały mi w uszach. O jakim przeznaczeniu on mówił? Czy to wytwór moje wyobraźni, a może duchy naprawdę istnieją?
- Rozmowa z Klausem tak bardzo cię rozstroiła? – zapytał Damon.
- Nie… Nie, czemu pytasz?
- Wyglądasz na jakąś zdenerwowaną, zlęknioną – powiedział marszcząc brwi.
- Od kiedy ty się mną martwisz? – zapytałam opryskliwie.
- Młoda, bądź milsza – zagroził, a resztki zmartwienia ostatecznie zniknęły z jego twarzy. Wiem, nie powinnam drażnić wampira. Jednak przepraszać też nie zamierzam. Szybko wysiadłam z samochodu i pognałam do pensjonatu. Chciałam jak najszybciej położyć się spać, bo jutro czeka mnie kolejny męczący trening. Nie chcę pamiętać dzisiejszego spotkania z moim zmarłym chłopakiem. Do tego ta sprawa z Klausem i nowym chłopakiem w szkole. Wszystko mnie przerastało.
Jednak plany pokrzyżowała mi pani Flowers. Zaciągnęła mnie siłą do kuchni, twierdząc, że ostatnio mało jem. Trudno się kłócić ze starszą panią, więc posłusznie zjadłam kilka naleśników i w końcu udałam się do sypialni. Po szybkim prysznicu, runęłam na łóżko jak kłoda. Byłam wyczerpana fizycznie i psychicznie. Szybko zapadłam w głęboki sen.
Śniłam o łące pełnej kwiatów i motyli. Leżałam na niej wygrzewając się na słońcu i przypatrując się tym wszystkim cudom natury wokół, kiedy nagle coś mnie przywróciło do rzeczywistości. Podniosłam zmęczone powieki do góry i ujrzałam twarz Ericka. Z ust wyrwał mi się wrzask.
- Znajdź swoje przeznaczenie. Tylko tak odnajdziesz siebie – powiedziała zjawa i zniknęła.
Dyszałam, leżąc w łóżku z łomocącym sercem. Miałam zaciśnięte powieki. Bałam się je znów otworzyć, kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Amelka, wszystko w porządku? – usłyszałam głos starszego Salvatore.
- Tak - odpowiedziałam.
- Wydawało mi się, że słyszałem twój wrzask – powiedział i tak wchodząc do pokoju.
- Musiało mi się coś przyśnić – odpowiedziałam szybko.
- Twoje serce bije, jakby biegło maraton – powiedział, uśmiechając się łobuzersko – Co ci się śniło, że obudziłaś się z wrzaskiem? – zapytał, rozsiadając się obok mnie na łóżku.
- Chciałeś mnie pocałować. To było okropne – zrobiłam zniesmaczoną minę.
Widać zabolały go moje słowa, bo zrobił minę obrażonego dziecka i wstał z łóżka kierując się do wyjścia.
- Zaczekaj – powiedziałam, sama nie wiedząc czemu. Może najzwyczajniej w świecie bałam się samotności i ciemności?
- O co chodzi?
- Nie chcę zostać sama.
W odpowiedzi wampir popatrzył na mnie, szukając powodu mojej prośby.
- Damon, ja widzę ducha Ericka. Mojego zmarłego chłopaka – powiedziałam przestraszonym głosem.
-Hej, spokojnie – powiedział, siadając powrotem na łóżku.
- Wiem, zwariowałam – mówiłam niemal płaczliwie. Nie mogłam się znów przy nim rozpłakać.
- Nie zwariowałaś. Tak czasem się dzieje. Brat Eleny też widzi duchy swoich zmarłych dziewczyn.
- Naprawdę?
- Tak, kochana. Wszystko jest z tobą w porządku – powiedział i przygarnął mnie do siebie.
- On mówi coś o przeznaczeniu… - powiedziałam cicho, a Damon wyraźnie zesztywniał.
- Coś nie tak? – zapytałam
- Nie, nie! Kładź się spać, ja tu będę przy tobie. Nie bój się.
Nadal cała się trzęsąc, ułożyłam się ponownie na łóżko. Chłopak położył się obok mnie. Wyglądał na bardzo zamyślonego.
- Damon, powiesz mi co ukrywacie przede mną z Klausem? – zapytałam z nadzieją.
- Jeszcze nie teraz. Mam nadzieję, że nie masz treningu z Alarickiem w sobotę, bo zamierzam zabrać cię na małą wycieczkę.
- Wiesz czemu się spotykam z Saltzmanem? – zapytałam cicho.
- Tak, wiem, wiem… Może się kiedyś zmierzmy? – zapytał ruszając zabawnie brwiami. – Uwierz, ja jestem lepszym i przystojniejszym nauczycielem.
- Nie wątpię – zachichotałam. Wreszcie odrobinę się rozluźniłam. Nie wiem jakim cudem, ale naprawdę zaczęłam lubić tego sadystę.
- Śpij już, bo Rick nie lubi jak ktoś się spóźnia.
Posłusznie zamknęłam oczy. Przed zaśnięciem poczułam jeszcze delikatny pocałunek na moim policzku, a może tylko mi się przyśnił?
Damon
Dziewczyna szybko zasnęła. Widać było, że wszystkie wydarzenia bardzo ją wykończyły. Jest taka delikatna, a tak wiele ma na głowię. Czy naprawdę mogę być takim egoistą i dołożyć jej zmartwień? Nie mam wyjścia. Skoro już duchy chcą ją naprowadzić do prawdy, to powinienem jej ją wyjawić. Zresztą jestem egoistą! Chce mieć ją już całą tylko dla siebie.
Amelia
Przez kolejne dni pracowałam głównie nad swoją formą fizyczną i na zdobyciu minimalnego zaufania nowego chłopaka. Musiałam pokazać mu, że już nie zadaje się z wampirami i jednocześnie wypytać dyskretnie o informacje, które interesowały Klausa. W końcu zebrałam naprawdę pokaźną ilość wiadomości, ale nic, co mogłoby pomóc mi w odnalezieniu przyjaciół.
Właśnie szłam w stronę baru, gdzie miałam się spotkać z Klausem. Wiedziałam już, że moje informacje nie są ciekawe, więc nie mam co liczyć na pomoc hybrydy. Nic na to nie mogłam poradzić, że ten nowy był bardzo skryty. Wiedziałam… Czułam, że coś ukrywa, ale nigdy nie zdradził się ani słowem. Im bliżej byłam Grilla, tym bardziej się bałam. Co jeśli Niklaus się na mnie wkurzy? Rozszarpie mnie i zje na obiad!
Odnalazłam go przy najbardziej oddalonym od wejścia stoliku. Zrobiłam kilka głębszych wdechów i ruszyłam w jego stronę.
- Witaj, Amelio – powiedział nawet się nie odwracając. Troszkę mnie tym zaskoczył.
- Witaj, Klaus – odpowiedziałam. Wtedy blondyn wstał i delikatnie ucałował mnie w rękę, po czym odsunął mi krzesło obok i przytrzymał je kiedy siadałam. Poczułam się jakoś inaczej. Jakby bardziej doceniona, mimo że gest był wycięty niemal z średniowiecza.
- Napijesz się może czegoś?
- Tak, poproszę kawę – odpowiedziała, a hybryda z gracją uniósł rękę przywołując kelnera. Jak na moje nieszczęście dziś pracował Matt. Chłopak posłał mi spojrzenie z serii ,, Pogięło cię?! ”
- Poprosimy dwie kawy – powiedział wolno Klaus, jakby uważał, że kelner jest niespełna umysłu.
- Więc opowiadaj, co się dowiedziałaś, kochana?
- Chodzi o to, że nie za wiele. Chłopak to Paul Ronan, ale pewnie już to wiesz. Wiem jakie ma hobby, jakie jedzenie lubi, a jakiego nie. Jakimi językami włada i inne bzdury. On ani razu nie zająknął się na temat wampirów lub innych stworzeń, a kiedy zaczynałam temat Alice, on zmieniał go lub mówił, że musi już iść. Może jest troszkę bardziej agresywny, niż reszta dzieciaków. Wpada w szał z byle powodów, ale nic więcej.
Klaus pokiwał głową ukazując rząd białych zębów. On się cieszy, czy przystępuje do ataku? Bo przy jednej i drugiej czynności miał podobny wyraz twarzy.
- Wiem, że to niewiele, ale daj mi jeszcze tydzień, a coś z niego wyduszę – paplałam, byle tylko nie przyszło mu do głowy, że jestem bezużyteczna.
- Nic ci nie powie. Może jutro dowiecie się czegoś więcej z Damonem w Los Angeles.
- Na pewno – zapewniłam go.
- Cieszę się, że palisz się do współpracy – powiedział upijając mały łyk kawy, którą przyniósł mu Matt. – Ja też nie próżnowałem. Powiedzmy, że chyba wiem, gdzie przebywają twoi przyjaciele. Jak się dobrze spiszecie jutro, to może i osobiście sprawdzę, czy poszlaki są prawdziwe.
- Dziękuje – powiedziałam lekko się rozluźniając.
- Oh… Byłbym zapomniał. Mam dla ciebie zaproszenie od Rebekah na bal, który co roku wydaje nasza rodzina. Więcej wyjaśni ci Elena – powiedział podsuwając mi beżową kopertę.
- Miło mi. Na pewno się pojawię – powiedziałam z lekki uśmiechem.
- Może mogła byś jeszcze coś dla mnie zrobić?
- Jeśli będzie to wykonalne.
- Porozmawiaj z Caroline. Chciałbym, żeby pojawiła się na tym balu – powiedział dziwnie poważnym głosem.
- Zobaczę co da się zrobić, a teraz przepraszam. Jest już późno, a mnie czeka jutro długa podróż.
- Oczywiście – powiedział podnosząc się razem ze mną. – Pozdrów rodziców.
Skinęłam krótko głową i wyszłam z baru. Jak tak dalej pójdzie, to polubię także Klausa. Może on nie jest aż tak zły? Jak na razie nie wpakował mnie w niebezpieczeństwo, tak jak się obawiałam. No, w sumie zależy jak zareaguje na moje słowa Caroline. Zaśmiałam się cicho na tę myśl i zaczęłam szukać kluczy do samochodu w swojej przepastnej torbie.
- Tak myślałem, że nie można ufać dziewczynie bratającej się z zabójcami – usłyszałam słowa Paula. Stał z drugiej strony mojego samochodu z wkurzoną miną.
- Przestraszyłeś mnie.
- Jak możesz lubić kreatury, które zabiły ci chłopaka?
- Klaus chce pomóc odnaleźć moich przyjaciół – na te słowa chłopak wybuchł śmiechem.
- Doprawdy? Jaka ty jesteś naiwna – powiedział i odszedł.
- Zaczekaj! O czym ty mówisz? – zawołałam za nim, ale Paul nie zwrócił na to uwagi.
_____________________________________________________________________________________________________
Rozdział dedykuje Inez, za to że wytrzymuje moje gorsze dni;*
Oraz dla Huberta, który twierdzi, że jestem dobrą pisarką ;*
Pozdrawiam :*
Przeczytałam ostatnio dużo blogów o tej tematyce, ale twój jest wspaniały *.* To jak władasz uczuciami czytelnika jest po prostu fenomenalne !! *.* Jesteś zajebistą pisarką!! ^^ Pisz dalej bo ci to świetnie wychodzi ;3 Całuski ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!!!!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać jak pojadą do Los Angeles.
U mnie już 28 rozdział. Zapraszam i pozdrawiam.
Mario Casas? Serio? -.-
OdpowiedzUsuńProszę Cię, to jest jedyna osoba, którą lubię bardziej niż Damona! Albo mi się wydaje... bo Mario jest taaaaaaaki słodki! *.*
Nie mówię, że Ian nie, ale przecież wygląd mówi sam za siebie. No i oczywiście jest jeszcze jedna postać, którą ubóstwiam, a mianowicie Jared Padalecki.. (ma polskie korzenie!) kurde, nie wiem teraz, którego wolę.
Boże, o czym ja gadam...
Więc : Paul jest niesamowicie przystojny... mogłabym się gapić na niego godzinami...
Fabuła, fabuła...
No to mam nadzieję, że Amelia dowie się o "przyżeczeniu", wyjaśni się sprawa Ericka no i Paul... < nie, nie będę pisać, jaki jest przystojny > ciekawe, o co dokładnie mu chodzi...
Ale najbardziej jestem ciekawa wyjazdu z Damonem!
Jutro zapisuję się do psychiatry! (czas najwyższy) :D
Pozdrawiam i czekam na nn :*
Rozdział genialny ! Jestem ciekawa co będzie w następnym ;p
OdpowiedzUsuńu mnie nn ;p
http://historiadamaris152.blogspot.com/
i jak coś to mogłabyś mnie informować o nn u cb ?
;) z góry dziękuję ;p
Rozdział oczywiście świetny. Jak chyba wszyscy nie mogę doczekać się wyjazdu do Los Angeles. Ciekawe co się tam wydarzy... Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Wszystko się tak świetnie rozkręca. nie mogę doczekać się nowego rozdziału i podróży do LA. Mam nadzieję, że Amelia dowie się o przyrzeczeniu itd..
OdpowiedzUsuńBoże, rozpisałabym się, gdyby nie fakt godziny jest po 3. a mój organizm błaga o sen.
Rozdział genialny, czekam na kolejny!
http://krwia-pisane.blogspot.com/ u mnie nn.. ;)
Ciekawy blog ;D Zapraszam do mnie: nowe-zycie-niny.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnn
OdpowiedzUsuńhttp://historiadamaris152.blogspot.com/
+ dodaje nn codziennie rano ;pp
JESTEŚ ŚWIETNA! Wciągnęła mnie ta historia, przeczytałam jednym tchem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dasz znać, gdy pojawi się kolejny rozdział, bo nie mogę się doczekać ^_^
Zapraszam do siebie i liczę na opinię :)
www.historia-heather-spender.blogspot.com
http://krwia-pisane.blogspot.com/ zapraszam na rozdział czwarty.
OdpowiedzUsuńA kiedy coś nowego u Ciebie.? ;)