Kolejny dzień, który jest tak bezsensowny jak każdy poprzedni. Od stuleci zaczyna się tak samo i kończy, a co najdziwniejsze podoba mi się ta pozorna monotonia. Każdy z tych kruchych istot, którymi są ludzie oddały by za moją nieśmiertelność wszystko, ale nie mogą mieć tego co posiadłem ja. Są i będą tylko moim pokarmem z wyjątkiem nielicznych szczęściarzy. Szczęściarzy? Przecież jestem potępiony? Nie ważne! Moim życiem jest ta ciepła, smakowita, brunatna ciecz. Zabijam tylko po to, aby poczuć jak spływa z moich ust do gardła gasząc palący w nim ogień. Wychodzę z domu i kieruje swoje kroki do baru. Rozglądam się uważnie. Niestety nie widzę tu nikogo godnego, być moim pokarmem. Wzrasta we mnie głód. Kły zaczynają boleć, ale w moim umyśle rodzi się plan ,,piekielnej’’ zabawy. W swoim szybkim tempie dobiegam do lasy, przez którą przebiega droga do Miasta Aniołów.
---------------------------------------------------------
-Kochanie nie gniewaj się na mnie! Wiem, że przesadziłam dziś z alkoholem, ale z Karolem nic nie było! - tłumaczyłam się plączącym językiem.
-Przecież widziałem! - krzyknął Erick, jeszcze bardziej przyśpieszając.
-Nie prawda! Widziałeś tylko, że mnie przytulił w tańcu. To nie przestępstwo! - powiedziałam i usiadłam zakładając ręce na piersi z miną obrażonej pięcioletniej dziewczynki.
-Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz - powiedział stanowczym głosem, który oznaczał, że rozmowa została zakończona. Powoli wjeżdżaliśmy w długi las prowadzący do Los Angeles. Uważnie przyjrzałam się ukochanemu. Jego ręce kurczowo zaciskały się na kierownicy, a delikatne usta zacisnęły się w wąski pasek. Był na mnie zły. Owszem przesadził ze swoją chorą zazdrością, ale moje miłość do niego nie mogła pozwolić by się denerwował na mnie. Wyciągnęłam dłoń do jego twarzy delikatnieją gładząc. Erick to brunet o ciemnej karnacji i pięknych, nisko osadzonych, brązowych oczach. Przez chwile patrzyliśmy się na siebie jak zahipnotyzowani. Kiedy odwróciliśmy głowę w stronę jezdni zobaczyliśmy ciemna postać stojącą tuż przed naszym jadącym samochodem. Wszystko zaczęło się dziać szybko. Erick mocno zahamował, ale i tak go potraciliśmy. Wpadłam w panikę. Nie wiedziałam co robić! Potrącony człowiek leżał kilka metrów dalej i nie poruszał się. Automatycznie wytrzeźwiałam.
-Zaczekaj tu na mnie Amelka. Pójdę sprawdzić co z nim - przerażona pokiwałam głową.
Kiedy wysiadł i powoli podchodził do naszej ofiary ja zajęłam się grzebaniem w torebce, aby znaleźć komórkę i zadzwonić po pomoc. Jednak kiedy podniosłam wzrok na jezdnie to nie zobaczyłam ani mojego chłopaka, ani potrąconego człowieka. Powoli otworzyłam drzwiczki od samochodu i wysiadłam z niego. Rozejrzałam się uważnie wkoło. Było ciemno i nie miło z powodu otaczającego lasu. Nie jechał ani jeden samochód . Gęsta mgła spowiła otaczające mnie miejsce. Wtedy usłyszałam otwieranie i szybkie zamykanie drzwi od strony kierowcy odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam na siedzeniu kierowcy mojego ukochanego z rozszarpaną tętnica szyjną. Wrzasnęłam przerażona. Odwróciłam się aby uciec z tamta, ale za mną stała ta sama ciemna postać, która powinna leżeć teraz nieżywa. Widziałam tylko jego czarne oczy, od których nie mogłam się oderwać, a potem był tylko ból i ciemność.
3 dni później
Czułam, że powoli powracam z ciemności do światła. Już przed otworzeniem oczu czułam ból całego ciała, a zwłaszcza szyi. Uchyliłam powoli zaspane powieki. Światło uderzyło we mnie tak mocno, że ponownie je przymknęłam. Przez myśl przeleciało mi, że już nie żyje i dlatego tu tak jasno. Jednak przy drugiej próbie już nie było tak źle. Leżałam na łóżku pod białą kołdrą. Sala była utrzymana w kolorach zieleni. Coś mi to przypominało, ale nie byłam pewna co.
-Słyszysz mnie Amelio? – zapytała jakaś kobieta w biały kitlu.
Pokiwałam głową potakująco.
-Świetnie. Jesteś w szpital. Wraz z twoim chłopakiem mieliście wypadek samochodowy. Pamiętasz coś?
Owszem pamiętam, ale co miałam powiedzieć, że zaatakował nas jakiś potwór o czarnych oczach i wystających kłach? Zdecydowałam, że zachowam te sensacje dla siebie. W końcu niczego nie jestem pewna byłam pijana.
-Nie nic nie pamiętam. Co z Erickiem? Co z moim chłopakiem?
Pielęgniarce jeszcze bardziej zrzedła mina.
-Tak mi przykro Amelko.
Świat jakby zwolnił. Zatrzymał się. Wszystko co zbudowałam w swoim życiu przestało istnieć.
Boskie wprowadzenie ! Już czekam na pierwszy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńI nawet wieem , kim była ta osoba o czarnych oczach i wyrastajacych kłach. :D
Masz świetny styl pisania ! Tylko pozazdrościć ^^
Czekam niecierpliwie ;]
Pozdrawiam, Kasieq ;3
Pięknie! Kocham twoją twórczość. Już nie mogę się doczekać 1 rozdziału ;).
OdpowiedzUsuńWidzę, że zachowałaś charakterek Damona, i tak trzymać, bo większość się go pozbywa. c: <3
AJAJAJA, nie mogę się doczekać. :D
Chyba najbardziej z całego Prologu spodobał mi się wstęp oczami śmiertelnie przystojnego nieśmiertelnego wampira (aka Damona :D)
OdpowiedzUsuńGenialnie opisałaś jego odczucia, tą całą rządzę krwi i wywyższanie się ponad rasę ludzką. Ach...
Nie twierdzę oczywiście, że druga częsc oczami Amelki jest zła... Jesteś świetna w pisaniu i z każdym rozdziałem coraz bardziej rozwijasz skrzydła, co obserwowałam przy ewolucji twojego drugiego bloga. Mam nadzieję, że ten będzie równie genialny jak real-dream... och co ja gadam, będzie jeszcze lepszy!
A więc wszyscy czekamy na pierwszy rozdział ! :]
Pozdrawiam ;*
Angie, a kiedy u Ciebie pojawi się nowa notka na vamppanne?
UsuńNie mogę się doczekać ! :D
"powiedział stanowczym głosem, który mówił, że " - głos nie mówi.
OdpowiedzUsuńMyślniki otaczamy spacjami z obu stron. Poczytaj o zapisie dialogów, bo nie masz na ten temat pojęcia: np.: http://www.jezykowedylematy.pl/tag/dla-autorow/
Mówienie per "Amelko" kojarzy mi się z przemawianiem do dziecka. Bardzo trzeźwo zaczęła myśleć tuż po ocknięciu się. A przecież powinna być w szoku, straciła sporo krwi...
Wstęp jak z horroru.
Pozdrawiam
Obiecałam, że nadrobię więc jestem. Krótki prolog, kojarzący mi się z pamiętnikami wampirów co idzie na plus ;) Zapewne Amelia również stała się wampirem, a czy ta ciemna postać to nie przypadkiem Damon? Mam nadzieję ;)
OdpowiedzUsuń