Po
niespodziewanej wizycie dziewczyn przez dwa kolejne dni odczuwałam skutki picia
wina w za dużych dawkach. W sumie może to i lepiej, bo zamiast zamartwiać się o
więź, wilkołaki i zaginionych przyjaciół zajęłam się tylko własnym zdrowiem. Po
za krótkim wyjazdami do sklepów meblami,
siedziałam w domu. Odpuściłam sobie nawet szkołę. Nie miałam ochoty spotkać
nawet przypadkiem Damona. Jednak czas pędził nieubłaganie, a ja nie mogłam
całego życia spędzić w domu. Dlatego w środę wstałam wcześniej, aby spotkać się
na treningu z Alarickiem.
- Myślałem,
że już sobie odpuściłaś ? – zapytał nieco drwiącym głosem.
- Słabo mnie
znasz – odpowiedziałam i wyprowadziłam go w biegu.
- Nie
uciekniesz przed życiem…
- Zawsze
warto spróbować – powiedziałam i zaciskając zęby z wysiłku znów próbowałam
przyśpieszyć. Najwidoczniej krótka przerwa w treningu nie wpłynęła na mnie
dobrze. Mięśnie bolały, a płuca paliły z wysiłku.
W sumie
mogłam się tego spodziewać. Skoro Stefan wiedział o mojej więzi z Damonem, to
pewnie wie o tym także szanowny nauczyciel historii. Nie! Miałam o tym na razie
nie myśleć. Nie mogę i nie chcę !
Po godzinie
ciężkiej katorgi w końcu wróciłam do domu i wzięłam szybki prysznic. Przed
wejściem do szkoły zaczerpnęłam większą dawkę powietrza próbując sobie wmówić,
że wszystko co paranormalne nie istnieje, ale nie jest to zbyt możliwe mając
wokół siebie wampiry, wilkołaki, hybrydy i czarownice. Naciągnęłam kaptur na
głowę chcąc się pod nim schronić.
- Hej,
Amelka! – rzuciła blond wampirzyca.
Cóż, mój
plan się nie powiódł.
- Cześć,
Caroline! – odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
- Jedziemy
dziś na zakupy? Trzeba kupić kreację na bal Mikealsonów. Za nic na świecie nie
pozwolę, żeby znów Klaus kupił mi sukienkę.
- W sumie to
dobry pomysł! O której ?
-
Siedemnasta?
- Pewnie –
byłam chętna robić wszystko, co da mi choć na chwilę zapomnieć o więzi z
wampirem. Jeśli już mi nic nie wyszło z unikania nadprzyrodzonych istot, to
może warto porozmawiać z Ronanem? Nie chciałam myśleć o więzi, ale o Królowej
Wilkołaków musiałam. Nadal nie miałam pojęcia co wspólnego ma do mnie Paul i
moi zaginieni przyjaciele oraz jak uruchomić gen. Jednak jak na przekór losu
nigdzie go nie było. Ostatecznie w drodze do domu wysłałam do niego wiadomość :
„ Musimy się spotkać.”
Wszystkie
mięśnie bolały mnie co raz bardziej. Wygląda na to, że się przeziębiłam, a w
domu nie mam żadnych lekarstw. Będę musiał poprosić Stefana, żeby zatrzymał się
po drodze w jakiejś aptece.
Przebrałam
się szybko i zapakowałam od torby pieniądze oraz telefon. Na wyświetlaczu
migało powiadomienie o otrzymanej wiadomości. Szybko kliknęłam na ikonkę, a już
po chwili mogłam przeczytać odpowiedź Paula.
,, Spotkamy
się, ale we troję. Nie długo poznasz kogoś ważnego.’’
Nie miałam
pojęcia o kim mówił, ale nie zostało mi nic innego jak tylko czekać. Założyłam
buty i wybiegłam przed dom gdzie czekali na mnie Stefan, Elena, Bonnie i
Caroline. Wspaniale było z nimi spędzić to popołudnie. Śmialiśmy się,
wygłupialiśmy i przy okazji zrobiliśmy dobre zakupy. Kupiłam sobie długą,
czarną suknię z koronkowymi rękawami. Czułam się w niej jak mroczna
księżniczka. Cóż, strój powinien pasować do Królowej Wilkołaków. Niklaus
powinien być ze mnie dumny, że tak się wczuwam w rolę. Jednak już w drodze
powrotnej poczułam się znacznie gorzej. Ból mięśni nie ustępował i do tego
czułam jakbym miała gorączkę.
- Stefan,
zatrzymaj się przy aptece.
Wampir
skinął głową, ale obmierzył badawczym spojrzeniem.
- Nic mi nie
jest. Po prostu się przeziębiłam.
- Nie
wydajesz się chora – powiedziała Elena i z zatroskaną miną dołożyła mi rękę do
czoła. – Nie masz gorączki – stwierdziła.
- Ale czuję
się jakbym ją miała – powiedziałam.
Zielonooki
naglę zatrzymał samochód i odwrócił się do mnie. Zdumiona przypatrywałam się
jak także bada moją gorączkę.
- Nic mi nie
jest. To tylko grypa – powiedziałam, próbując się tłumaczyć.
- Z całą
pewnością twoje ciało jest zdrowe.
- Co to
oznacza?
- Powinnaś
się spotkać z Damonem – powiedział ruszając z piskiem opon.
Słowa
Stefana bardzo mnie przytłoczyły. Nie miałam siły, ani ochoty rozmawiać z jego
starszym bratem. Jeszcze nie teraz…
Reszta drogi
minęła nam w ponurym nastroju. Jeśli się nie rozpłakałam było tylko zasługą
Caroline, która mocno ściskała moja dłoń. Marzyłam tylko o tym, żeby położyć
się i zasnąć. Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce moje oczy paliły mnie od
gorączki, jednak nie chciałam dać tego po sobie poznać. Szybko pożegnałam się z
znajomymi i powędrowałam w stronę domu.
Kiedy
zamknęłam za sobą drzwi, odetchnęłam z ulgą. Szybko wzięłam zakupione lekarstwa
i położyłam się spać. Sen powinien pomóc mi odbudować siły. Jeszcze przed
zaśnięciem zmierzyłam sobie gorączkę nie wierząc w badania Eleny i Stefana.
Jednak szybko okazało się, że mieli oni rację.
Szybko
odpłynęłam w krainę Morfeusza, ale sen był niespokojny, a pobudka jeszcze
gorsza. Obudziłam się zlana potem i miotana drgawkami. Z wielkim wysiłkiem
poruszałam się. Miałam ochotę po prostu się rozpłakać i z podkulonym ogonem
zwrócić się o pomoc do Damona.
Damon
Od trzech
dób nie widziałem się z Amelią. Chciałem jej dać odrobinę czasu do poukładania
sobie tego wszystkiego w głowie. Ja natomiast spożytkowałem ten czas nie co
inaczej. Z całych sił starałem się dowiedzieć coś więcej o roli Królowej
Wilkołaków, ale niestety większość potrzebnych ksiąg zostało zabranych przez
Katherine. Rodzi się kolejne pytanie. Czego chce szanowna Pierce ?! Obawiałem
się, że Klaus mógłby posunąć się nawet do uśmiercenia Amelii byle tylko
stworzyć wymarzone hybrydy. Dobrze, że nie wie, że nasza przyjaźń to tylko
fikcja. Wtedy wszystkich nas, by pozabijał począwszy od mojego młodszego
braciszka.
- Damon?
O wilku
mowa.
- Witaj,
Stefciu! Burbona?
- Z Amelią nie jest dobrze – powiedział, nie zwracając
uwagi na mój drwiący ton.
- O czym
mówisz?!
- Ma objawy
zaniku twojej obecności w jej życiu.
Amelia
Z każdą
minutą traciłam kontakt z rzeczywistością. Ból spowijał moje zmęczone ciało, a
gorączka je trawiła. Tylko niespokojny i powtarzający się dzwonek do drzwi nie
dawał mi zasnąć na zawsze. Coś wewnątrz mnie kazało mi wstać i przywitać gościa
jakby był moim wybawieniem. Chwiejnym krokiem, opierając się o ścianę pomaszerowałam
do drzwi wejściowych. Uchyliłam je lekko, jakby nie co czując się lepiej. W
progu stał czarnowłosy wampir. Mój przyrzeczony mężczyzna.
- Tak to
będzie wyglądało? – zapytałam słabo. – To mnie czeka, kiedy przestanę się z
tobą widywać?
Jednak on nie udzielił mi odpowiedzi. Swobodnym krokiem
wszedł do mojego mieszkania i po prostu wziął mnie na ręce. Ból i gorączka
odpływała z mojego ciała zalewana chłodnym dotykiem ciała wampira. Nie mogłam
się bronić. Nie potrafiłam się wyrzec życia.
___________________________________________________________________________________
Zapraszam do
komentowania.
Jestem co
raz mniej przekonana do tego co tu pisze, a wy co sądzicie? Powinnam
kontynuować to opowiadanie?
Twój blog jest świetny! I nawet nie myśl o tym żeby go kończyć, bo tego bym chyba nie wytrzymała, codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest nowy rozdział i w końcu się doczekałam.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nowy rozdział ;P
Ostatnio panuje jakaś moda na zawieszanie lub przynajmniej krytykowanie swoich dzieł ? Ciągle napotykam takie osoby i nie mogę przestać wam się dziwić. Bardzo mi się podoba to co piszesz i nie chciałabym, żebyś to nagle przerwała. Pisz dalej, bo idzie ci na prawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńhttp://mikaelsonfamily.blogspot.com/
Świetny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać.
Pisz dalej i życzę weny ;)
Piszesz naprawdę świetnie. Skąd ta myśl, żeby przestać?
OdpowiedzUsuńNie możesz mi tego zrobić! Podobnie jak anonim codziennie tu wchodzę i czekam na rozdział.
Weny :)
jasne że tak każdy rozdział jest zajęb... i czekam na niego z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńNajwyraźniej dostajesz znudzenia własnym blogiem, to dopada każdego, czasami na początku, a czasami w najciekawszym momencie. Musisz myśleć, że to co robisz, piszesz, sprawia innym przyjemność, musisz poczuć się potrzebna, bo taka jesteś! My mamy radość z Twoich opowiadań, a Ty czujesz satysfakcję z tego, co piszesz! Musisz przetrwać po prostu ten okres, w którym masz wszystkiego dość.
OdpowiedzUsuńA, przy okazji, rozdział jest super ;)
Bardzo wam wszystkim dziękuję ;) Jakoś tak od razu mi dzięki wam lepiej. Dobrze wiedzieć, że to co się tworzy komuś się podoba.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję ;*
A ja powiem tak... jeśli zawiesisz tego bloga, ja zawieszę swojego;) Taki mały szantaż. Poważnie. Mam ochotę to zrobić, ale wtedy byś mnie zabiła! :]
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podoba jak piszesz, Twoje pomysły no i Przyrzeczenie. Teraz jest to jeszcze bardziej ciekawie, bo w końcu chciałabym się dowiedzieć, jak Amelia i Damon sobie poradzą! A Królowa Wilkołaków? Może Amelia zabije kogoś i będzie musiała się przemienić? To też mnie bardzo ciekawi. :D
Więc tak! MASZ KOŃCZYĆ OPOWIADANIE! :D
Pozdrawiam ;*
Ja ci dam zawiesić boga! Zabraniam ! :-D
Usuńto ty nie zawieszaj swojego ;D
UsuńSerdecznie zapraszam na bloga...
OdpowiedzUsuńhttp://distrustful-girl-1d.blogspot.com/
radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńHejka !
OdpowiedzUsuńU mnie na http://all-is-well-that-ends-well-vittoria.blogspot.com/ zostałaś nominowana do The Versatile Blogger !
Gratuluję c;
Każdego dopada nuda w trakcie pisania. Brak weny itd. ; d W każdym razie ja jestem pierwszy raz, w wolnej chwili ponadrabiam wcześniejsze rozdziały, póki co widzę, że jest ciekawie. Zapraszam do siebie na mały początek :
OdpowiedzUsuńhttp://uciekajmojeserce.blogspot.com/