Damon obronnym gestem przyciągnął mnie do siebie. Spoglądaliśmy spłoszeni to na Klausa, to na Paula. Szukałam na twarzy pierwotnego oznak, że wiedział o tym, że musze umrzeć, aby moje wilki stały się jego hybrydami. Jednak on spoglądał przez chwilę na Paula, a potem odwrócił się do nas. Pokręcił głową, jakby chciał wyprzeć z umysłu jakąś niedobrą myśl.
- Skąd o tym wiesz? - zapytał znów spoglądając na wilka.
- Moja królowa zmarła i wszystko uległo zmianie. Nadal mogę się zamieniać kiedy chce, ale jestem słabszy, odczuwam ból podczas przemiany. Straciłem całą magiczną otoczkę tego zdarzenia. Została tez zerwana więź między naszą sforą.
- Ale to nadal nie wyjaśnia tego, że wilki mogą stać się hybrydami tylko wtedy, kiedy królowa umrze - powiedział Damon.
- To logiczne. Jedna więź nie może współistnieć z drugą. Tak jak czarownica nie może być jednocześnie wampirem tak i wilk przywiązany do jednej osoby nie może być przywiązany do drugiej - powiedział kręcąc się po kuchni Klaus.
Zimny dreszcz przebiegł mi po plecach kiedy spojrzał na mnie.
- Nie! Nie mam zamiaru zostać już teraz wampirem! - krzyknęłam podrywając się z miejsca.
- Czegoś tu nie rozumiem. Chce cię zabić, czy przemienić ? - zapytał cicho Josh.
- Moja więź z Damonem spowoduje automatyczną przemianę w wampira.
Klaus szedł powoli w moją stronę.
- Chyba zwariowałeś! - wrzasnęłam.
- Przecież wiesz, że Sillas zabije nas wszystkich.
- Gówno mnie to interesuje. Nie zostanę wampirem!
Blondyn chciał mi coś jeszcze powiedzieć, ale wilki zaczęły niespokojnie kręcić się na krzesłach.
- Wystarczy - powiedział, Damon stając obok mnie.
Pierwotny łupnął na nas groźnym wzrokiem.
- Jak sobie życzysz, przyjacielu - powiedział i zniknął.
Wszyscy odetchnęli z ulgą po za mną i Damonem. Wiedzieliśmy, że Klaus jest zdolny do wszystkiego. Zadzwoniliśmy po Stefana, który zabrał moich przyjaciół do pensjonatu, gdzie zajmie się nimi pani Flowers. Paul zniknął zaraz po pierwotnym. W końcu zostaliśmy sami.
- Klaus mnie zabije - powiedziałam, kiedy robiłam nam herbatę.
- Więcej jak pewne, że będzie chciał cię zabić, ale postaram się do tego nie dopuścić - powiedział podchodząc do mnie od tyłu i lekko przytulając.
- To nie będzie proste, a wręcz nie możliwe.
- Jest moim przyjacielem. Zanim sam będzie próbował cię zabić, spróbuje namówić mnie, żebym ja namówił ciebie.
- Spodziewam się Damon, że ty byś wolał mnie jako wampira, ale ja nie jestem gotowa - powiedziałam kręcąc głową i próbując odegnać napływające łzy.
- Wiem - odpowiedział znów mnie przytulając.
Tej nocy spałam wtulona w mojego przyrzeczonego, ale i to nie odegnało koszmarów, które przyśniły mi się tamtej nocy.
Rano wstałam bardzo wcześnie. Powoli wyślizgnęłam się z objęć Damona tak, aby go nie obudzić. Cicho podeszłam do drzwi i lekko je uchyliłam. Zaskrzypiały delikatnie, więc obejrzałam się na łóżko. Brunet nadal spokojnie spał. Odwróciłam głowę do drzwi, które się zatrzasnęły, a mnie coś złapało. Wrzasnęłam na cały dom, by po chwili usłyszeć śmiech wampira.
- Do cholery! Chcesz, żebym padła na zawał.
- Po prostu nie próbuj się wymykać wampirowi. To praktycznie nie możliwe.
- Wariat!
- Ale kochany - dopowiedział i skradł mi pocałunek.
- Chcesz śniadanie? - zapytałam zmęczonym głosem, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- Jeśli ty mi go użyczysz...
- Damon! Nie mam siły na żarty. Przez pół nocy śniło mi się jak Klaus goni mnie i próbuje zabić.
- To tylko sny, królewno. Pójdę dziś z nim pogadać, a ty spędzisz miły wieczór z przyjaciółmi.
- To jak jajecznica? - zapytałam z lekkim uśmiecham.
- Tak i Rh+.
Roześmiałam się pogodnie. Tylko on potrafi mi tak poprawić humor.
- Amelka?
- Yhym? - odpowiedziałam już w drodze do kuchni.
- Pokarzesz mi swój nowy piękny tatuaż na plecach? - zapytał zalotnie idąc w moją stronę tylko w spodniach.
Tak miał rację. Mój znak na plecach rozrósł się na tyle, ze teraz przysłania całe plecy. Jest to duża róża po której wije się wąż, który swoim ogonem tworzy zarys księżyca tak jakby chciał go wziąć w posiadanie.
- No chyba żartujesz. Nie będę się teraz przed tobą rozbierać.
- Tylko spojrzę. Sekundkę - powiedział składając ręce jak do modlitwy.
- Ani mi się śni.
- Kiedy ja cię tak ładnie proszę - powiedział całując mnie po obojczyku, kiedy ja próbowałam zacząć szykować śniadanie.
- Mmmm - mruknęłam - No dobra.
Wampir podwinął mi delikatnie bluzkę i powiódł palcem po tatuażu.
- Jest piękny - powiedział z zachwytem.
- Wiem - odpowiedziałam z uśmiechem zasłaniając plecy.
- Idę się kąpać - powiedział i zniknął.
W końcu mogłam w spokoju zabrać się za przygotowanie posiłku.
Kiedy wszystko znalazło się już na stole zabrzęczała moja komórka.
- Halo? - odebrałam widząc numer zastrzeżony.
- Musimy porozmawiać - syknęła do słuchawki Katherina.
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na tatuaż Amelii :) Słowa Damona do Amelii tak opiekuńcze, delikatne i ciepłe... mhm :)
Katherina - o nie ! Ona pewnie znowu będzie manipulować i mieszać !
Czekam na kolejny :)