piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 29



Po niespodziewanej wizycie dziewczyn przez dwa kolejne dni odczuwałam skutki picia wina w za dużych dawkach. W sumie może to i lepiej, bo zamiast zamartwiać się o więź, wilkołaki i zaginionych przyjaciół zajęłam się tylko własnym zdrowiem. Po za krótkim wyjazdami do sklepów  meblami, siedziałam w domu. Odpuściłam sobie nawet szkołę. Nie miałam ochoty spotkać nawet przypadkiem Damona. Jednak czas pędził nieubłaganie, a ja nie mogłam całego życia spędzić w domu. Dlatego w środę wstałam wcześniej, aby spotkać się na treningu z Alarickiem.
- Myślałem, że już sobie odpuściłaś ? – zapytał nieco drwiącym głosem.
- Słabo mnie znasz – odpowiedziałam i wyprowadziłam go w biegu.
- Nie uciekniesz przed życiem…
- Zawsze warto spróbować – powiedziałam i zaciskając zęby z wysiłku znów próbowałam przyśpieszyć. Najwidoczniej krótka przerwa w treningu nie wpłynęła na mnie dobrze. Mięśnie bolały, a płuca paliły z wysiłku.
W sumie mogłam się tego spodziewać. Skoro Stefan wiedział o mojej więzi z Damonem, to pewnie wie o tym także szanowny nauczyciel historii. Nie! Miałam o tym na razie nie myśleć. Nie mogę i nie chcę !
Po godzinie ciężkiej katorgi w końcu wróciłam do domu i wzięłam szybki prysznic. Przed wejściem do szkoły zaczerpnęłam większą dawkę powietrza próbując sobie wmówić, że wszystko co paranormalne nie istnieje, ale nie jest to zbyt możliwe mając wokół siebie wampiry, wilkołaki, hybrydy i czarownice. Naciągnęłam kaptur na głowę chcąc się pod nim schronić.
- Hej, Amelka! – rzuciła blond wampirzyca.
Cóż, mój plan się nie powiódł.
- Cześć, Caroline! – odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
- Jedziemy dziś na zakupy? Trzeba kupić kreację na bal Mikealsonów. Za nic na świecie nie pozwolę, żeby znów Klaus kupił mi sukienkę.
- W sumie to dobry pomysł! O której ?
- Siedemnasta?
- Pewnie – byłam chętna robić wszystko, co da mi choć na chwilę zapomnieć o więzi z wampirem. Jeśli już mi nic nie wyszło z unikania nadprzyrodzonych istot, to może warto porozmawiać z Ronanem? Nie chciałam myśleć o więzi, ale o Królowej Wilkołaków musiałam. Nadal nie miałam pojęcia co wspólnego ma do mnie Paul i moi zaginieni przyjaciele oraz jak uruchomić gen. Jednak jak na przekór losu nigdzie go nie było. Ostatecznie w drodze do domu wysłałam do niego wiadomość : „ Musimy się spotkać.”
Wszystkie mięśnie bolały mnie co raz bardziej. Wygląda na to, że się przeziębiłam, a w domu nie mam żadnych lekarstw. Będę musiał poprosić Stefana, żeby zatrzymał się po drodze w jakiejś aptece.
Przebrałam się szybko i zapakowałam od torby pieniądze oraz telefon. Na wyświetlaczu migało powiadomienie o otrzymanej wiadomości. Szybko kliknęłam na ikonkę, a już po chwili mogłam przeczytać odpowiedź Paula.
,, Spotkamy się, ale we troję. Nie długo poznasz kogoś ważnego.’’
Nie miałam pojęcia o kim mówił, ale nie zostało mi nic innego jak tylko czekać. Założyłam buty i wybiegłam przed dom gdzie czekali na mnie Stefan, Elena, Bonnie i Caroline. Wspaniale było z nimi spędzić to popołudnie. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy i przy okazji zrobiliśmy dobre zakupy. Kupiłam sobie długą, czarną suknię z koronkowymi rękawami. Czułam się w niej jak mroczna księżniczka. Cóż, strój powinien pasować do Królowej Wilkołaków. Niklaus powinien być ze mnie dumny, że tak się wczuwam w rolę. Jednak już w drodze powrotnej poczułam się znacznie gorzej. Ból mięśni nie ustępował i do tego czułam jakbym miała gorączkę.
- Stefan, zatrzymaj się przy aptece.
Wampir skinął głową, ale obmierzył badawczym spojrzeniem.
- Nic mi nie jest. Po prostu się przeziębiłam.
- Nie wydajesz się chora – powiedziała Elena i z zatroskaną miną dołożyła mi rękę do czoła. – Nie masz gorączki – stwierdziła.
- Ale czuję się jakbym ją miała – powiedziałam.
Zielonooki naglę zatrzymał samochód i odwrócił się do mnie. Zdumiona przypatrywałam się jak także bada moją gorączkę.
- Nic mi nie jest. To tylko grypa – powiedziałam, próbując się tłumaczyć.
- Z całą pewnością twoje ciało jest zdrowe.
- Co to oznacza?
- Powinnaś się spotkać z Damonem – powiedział ruszając z piskiem opon.
Słowa Stefana bardzo mnie przytłoczyły. Nie miałam siły, ani ochoty rozmawiać z jego starszym bratem. Jeszcze nie teraz…
Reszta drogi minęła nam w ponurym nastroju. Jeśli się nie rozpłakałam było tylko zasługą Caroline, która mocno ściskała moja dłoń. Marzyłam tylko o tym, żeby położyć się i zasnąć. Kiedy w końcu dojechaliśmy na miejsce moje oczy paliły mnie od gorączki, jednak nie chciałam dać tego po sobie poznać. Szybko pożegnałam się z znajomymi i powędrowałam w stronę domu.
Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, odetchnęłam z ulgą. Szybko wzięłam zakupione lekarstwa i położyłam się spać. Sen powinien pomóc mi odbudować siły. Jeszcze przed zaśnięciem zmierzyłam sobie gorączkę nie wierząc w badania Eleny i Stefana. Jednak szybko okazało się, że mieli oni rację.
Szybko odpłynęłam w krainę Morfeusza, ale sen był niespokojny, a pobudka jeszcze gorsza. Obudziłam się zlana potem i miotana drgawkami. Z wielkim wysiłkiem poruszałam się. Miałam ochotę po prostu się rozpłakać i z podkulonym ogonem zwrócić się o pomoc do Damona.
Damon
Od trzech dób nie widziałem się z Amelią. Chciałem jej dać odrobinę czasu do poukładania sobie tego wszystkiego w głowie. Ja natomiast spożytkowałem ten czas nie co inaczej. Z całych sił starałem się dowiedzieć coś więcej o roli Królowej Wilkołaków, ale niestety większość potrzebnych ksiąg zostało zabranych przez Katherine. Rodzi się kolejne pytanie. Czego chce szanowna Pierce ?! Obawiałem się, że Klaus mógłby posunąć się nawet do uśmiercenia Amelii byle tylko stworzyć wymarzone hybrydy. Dobrze, że nie wie, że nasza przyjaźń to tylko fikcja. Wtedy wszystkich nas, by pozabijał począwszy od mojego młodszego braciszka.
- Damon?
O wilku mowa.
- Witaj, Stefciu! Burbona?
-  Z Amelią nie jest dobrze – powiedział, nie zwracając uwagi na mój drwiący ton.
- O czym mówisz?!
- Ma objawy zaniku twojej obecności w jej życiu.
Amelia
Z każdą minutą traciłam kontakt z rzeczywistością. Ból spowijał moje zmęczone ciało, a gorączka je trawiła. Tylko niespokojny i powtarzający się dzwonek do drzwi nie dawał mi zasnąć na zawsze. Coś wewnątrz mnie kazało mi wstać i przywitać gościa jakby był moim wybawieniem. Chwiejnym krokiem, opierając się o ścianę pomaszerowałam do drzwi wejściowych. Uchyliłam je lekko, jakby nie co czując się lepiej. W progu stał czarnowłosy wampir. Mój przyrzeczony mężczyzna.
- Tak to będzie wyglądało? – zapytałam słabo. – To mnie czeka, kiedy przestanę się z tobą widywać?
Jednak on nie udzielił mi odpowiedzi. Swobodnym krokiem wszedł do mojego mieszkania i po prostu wziął mnie na ręce. Ból i gorączka odpływała z mojego ciała zalewana chłodnym dotykiem ciała wampira. Nie mogłam się bronić. Nie potrafiłam się wyrzec życia. 
___________________________________________________________________________________
Zapraszam do komentowania.
Jestem co raz mniej przekonana do tego co tu pisze, a wy co sądzicie? Powinnam kontynuować to opowiadanie?

14 komentarzy:

  1. Twój blog jest świetny! I nawet nie myśl o tym żeby go kończyć, bo tego bym chyba nie wytrzymała, codziennie wchodzę i sprawdzam czy jest nowy rozdział i w końcu się doczekałam.
    Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio panuje jakaś moda na zawieszanie lub przynajmniej krytykowanie swoich dzieł ? Ciągle napotykam takie osoby i nie mogę przestać wam się dziwić. Bardzo mi się podoba to co piszesz i nie chciałabym, żebyś to nagle przerwała. Pisz dalej, bo idzie ci na prawdę dobrze.
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!!!
    Kiedy następny rozdział, bo już nie mogę się doczekać.
    Pisz dalej i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz naprawdę świetnie. Skąd ta myśl, żeby przestać?
    Nie możesz mi tego zrobić! Podobnie jak anonim codziennie tu wchodzę i czekam na rozdział.
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jasne że tak każdy rozdział jest zajęb... i czekam na niego z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
  6. Najwyraźniej dostajesz znudzenia własnym blogiem, to dopada każdego, czasami na początku, a czasami w najciekawszym momencie. Musisz myśleć, że to co robisz, piszesz, sprawia innym przyjemność, musisz poczuć się potrzebna, bo taka jesteś! My mamy radość z Twoich opowiadań, a Ty czujesz satysfakcję z tego, co piszesz! Musisz przetrwać po prostu ten okres, w którym masz wszystkiego dość.
    A, przy okazji, rozdział jest super ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo wam wszystkim dziękuję ;) Jakoś tak od razu mi dzięki wam lepiej. Dobrze wiedzieć, że to co się tworzy komuś się podoba.
    Jeszcze raz dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja powiem tak... jeśli zawiesisz tego bloga, ja zawieszę swojego;) Taki mały szantaż. Poważnie. Mam ochotę to zrobić, ale wtedy byś mnie zabiła! :]
    Mnie się bardzo podoba jak piszesz, Twoje pomysły no i Przyrzeczenie. Teraz jest to jeszcze bardziej ciekawie, bo w końcu chciałabym się dowiedzieć, jak Amelia i Damon sobie poradzą! A Królowa Wilkołaków? Może Amelia zabije kogoś i będzie musiała się przemienić? To też mnie bardzo ciekawi. :D
    Więc tak! MASZ KOŃCZYĆ OPOWIADANIE! :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ci dam zawiesić boga! Zabraniam ! :-D

      Usuń
    2. to ty nie zawieszaj swojego ;D

      Usuń
  9. Serdecznie zapraszam na bloga...
    http://distrustful-girl-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. radością ogłaszam, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka !
    U mnie na http://all-is-well-that-ends-well-vittoria.blogspot.com/ zostałaś nominowana do The Versatile Blogger !
    Gratuluję c;

    OdpowiedzUsuń
  12. Każdego dopada nuda w trakcie pisania. Brak weny itd. ; d W każdym razie ja jestem pierwszy raz, w wolnej chwili ponadrabiam wcześniejsze rozdziały, póki co widzę, że jest ciekawie. Zapraszam do siebie na mały początek :

    http://uciekajmojeserce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń